Wygląda dobrze
To pole jest wymagane
 

BELGIA


(szerokość: 375 / wysokość: 281)  (szerokość: 375 / wysokość: 281)

Wyjazd był zaplanowany na 22 września. Podróż samolotem była krótka i przyjemna, a dla osób lecących pierwszy raz, pełna wrażeń. Po wylądowaniu, dojechaliśmy z przesiadkami do internatu. Pomogła nam w tym jedna z belgijskich koordynatorek, która czekała na nas na dworcu. Po zjedzeniu jakże pysznej kolacji, zabrałyśmy się do żmudnej pracy, tłumaczenia ankiet na język angielski. Pierwszym oficjalnym punktem programu mobilności był mecz piłki nożnej, oczywiście na świeżym powietrzu. Stworzył pierwszą okazję do nawiązania międzynarodowych znajomości. Szybko zaznajomiłyśmy się z Belgami, Rumunami oraz Turkami. Sport łączy ludzi! Po emocjonującym meczu, udaliśmy się do szkoły, opiekunowie mieli zebranie koordynatorów a młodzież poznawała szkolę. Po kolejnym odpoczynku zostałyśmy zabrane na zajęcia. Pierwsze z nich nauczyły nas jak zrobić z kartonów po napojach portfele, natomiast drugie polegały na wysłuchaniu ciekawego wykładu na temat samochodów hybrydowych oraz oglądania modelu takiego maleńkiego samochodziku, który jak dowiedziałyśmy się od nauczyciela, kosztował 1000 euro! Wieczorem odbyła się uroczysta powitalna kolacja, gdzie zacieśniły się nasze kontakty z Rumunami. Od tamtej pory każdy wieczór spędzaliśmy razem.


(szerokość: 375 / wysokość: 281)  (szerokość: 375 / wysokość: 281)

W drugim dniu czekało nas zwiedzanie pięknego miasta Brugia. Najpierw udaliśmy się do portu, gdzie odbyliśmy rejs statkiem, który stworzył możliwość obejrzenia szeregu wiatraków ułożonych wzdłuż linii brzegowej. Dowiedzieliśmy się, że mają one ważne znaczenie w bilansie energetycznym tego regionu i na dodatek ładnie komponowały się z nadmorskim krajobrazem. Po krótkiej przerwie na obiad, ruszyliśmy by odkrywać tajemnice miasta razem z naszym przewodnikiem. Miasto to zostało zbudowane w średniowieczu i cały styl architektury został zachowany, co wywołuje ogromne wrażenie. Miasto jest piękne, przypomina Wenecję, gdyż otoczone jest kanałami, którymi pływały łódki z turystami. Wieczór, podobnie jak poprzedni i następne, spędziliśmy na bardzo ciekawej i zabawnej rozmowie z Rumunami.


(szerokość: 375 / wysokość: 281)  (szerokość: 375 / wysokość: 281)

Środę spędziliśmy w centrum Brukseli. Po dojechaniu do centrum mieliśmy trochę czasu wolnego więc udaliśmy się na dość skromny obiad i następnie popędziliśmy na spotkanie z przewodnikiem, który oprowadził nas po mieście. Wiele godzin spędziliśmy na chodzeniu i słuchaniu pana, który w języku francuskim opowiadał o mieście. Jednym z miejsc zapadających w pamięć był Wielki Plac. Znajdujące się przy nim kamienice zdobiły setki rzeźb wzbudzających zachwyt starannymi (szerokość: 375 / wysokość: 281)wykończeniami i dbałością o drobiazgi. Bardzo rozbawił nas symbol Brukseli - fontanna z figurką sikającego chłopca. Jego podobizny można było zobaczyć na każdej wystawie w najróżniejszych postaciach, nawet czekoladek i korkociągów. Jednak nic, nawet intrygujące figurki chłopca, nie zbudzały w nas takiego wielkiego  entuzjazmu jak sklepy z czekoladkami. Ich olbrzymia różnorodność ciastek i czekolad oraz eleganckie opakowania sprawiały, że nie marzyłyśmy przez cały wyjazd niemal o niczym innym. Długi pobyt w stolicy pozwolił nam również zintegrować się z innymi uczestnikami projektu Comenius. Momentem, w którym szczególnie można było zobaczyć przełamanie wszelkich barier i świetną komunikację była współpraca wszystkich grup przy organizowaniu drogi powrotnej metrem do internatu, gdyż musiał odbyć się na własną rękę.

W czwartek po wykładach i chwili wytchnienia, pełni zapału ruszyliśmy na najbardziej wyczekiwany punkt programu, na (szerokość: 375 / wysokość: 281)warsztaty czekolady. Oczekiwania wobec warsztatów były duże, jednak zdecydowanie możemy stwierdzić, iż rzeczywistość znaczenie je przerosła. Po instrukcjach przedstawionych przez nauczyciela każdy z nas dostał specjalny rękaw, który napełnił płynną czekoladą i zabrał się do dzieła. Zrobiliśmy trzy rodzaje czekoladek (każda innego stopnia trudności). Była to niesamowita przygoda, która dostarczyła nam dużo rozrywki i dużo nauczyła. Co najlepsze, po zakończeniu warsztatów mogliśmy zabrać ze sobą wytworzone przez nas pyszności! Była to wspaniała nagroda za 2 godzinną pracę. Wieczorem miało miejsce uroczyste pożegnanie gości przy kolacji, a następnie dyskoteka. Mimo dobrej zabawy nastrój robił się dość ponury, gdyż trzeba było się pożegnać

W ostatni dzień pobytu gdy grupy zaczęły wyjeżdżać, w internacie zrobiło się cicho, pusto, lekko przerażająco, ale przede wszystkim... smutno. Tego dnia drugi raz zwiedzaliśmy Brukselę. Miasto wciąż nas ciekawiło, ale zapał nie był już ten sam. Brakowało nam wesołego towarzystwa innych grup, a szczególnie rumuńskiej, z którą nawiązaliśmy bardzo dobry kontakt. Nie wiedząc kiedy minął cały ten czas, trzeba było się znów pakować i przygotowywać do powrotu. (szerokość: 375 / wysokość: 281)

Czas, który spędziłyśmy w Belgii na pewno szybko nie wymaże się z naszej pamięci. Trudno uwierzyć, że nasza przygoda dobiegła końca. Wciąż mamy wrażenie jakbyśmy dopiero co przyjechały do internatu czekając na inne grupy. Ten wrześniowy tydzień zaowocował w naszym życiu wieloma znajomościami, które mamy nadzieję zostaną utrzymane, obaleniem stereotypów i mitów o domniemanych cechach różnych narodowości. Wywołał  pozytywne emocje, które pozwoliły nam łatwiej zmierzyć się z całą górą czekających w szkole zadań i zaległości.








Powrót





Powiatowy Zespół Szkół w Chojnowie

ul.Witosa 1

59-525 Chojnów

serwis przygotowany przez MEDIART (w CMS) ©