Dnia 18 września 2008r. udaliśmy się na ognisko klasowe, które miało miejsce w pobliskiej wsi Białej. Głównym celem tego spotkania było zintegrowanie się naszej grupy. Jest to z pewnością bardzo ważny aspekt biorąc pod uwagę fakt, że mamy ze sobą spędzić pozostałe 3 lata. Planowaliśmy dojść na miejsce w czasie godziny. Jednak już po 5 min. drogi naszej koleżance Justynie zaczęła się dawać we znaki kontuzja nogi. "Na sygnale" przyjechała po nią jej mama, która zawiozła Justynę spokojnie na miejsce ogniska. My ruszyliśmy dalej. Pojawił się jednak kolejny problem. Chłopcy narzucili nam tak ekstremalnie szybkie tempo, że musiałyśmy za nimi biec aby dorównać im kroku. W końcu po wielu zmaganiach ze zmęczeniem ujrzeliśmy zza drzew dym unoszący się w powietrzu. Wszyscy odetchnęli, bo oznaczało to dojście do celu! Okazało się, że mama Justyny wraz z mamą Grzesia Szczerby oraz "Arturo`em" Giersokiem chcąc nam zrobić niespodziankę rozpalili ogień. Każdy wyciągnął z torby swój prowiant i zaczęliśmy grillować. Niestety nikt nie mógł w spokoju zjeść bo dziewczyny wraz z naszą wychowawczynią - Panią Agnieszką, biegały dookoła robiąc wszystkim i wszystkiemu zdjęcia. Po posiłku nasz szkolny pedagog - Pani Dorota Porada zaprosiła nas pod wiatę na różnego rodzaju gry oraz zabawy integracyjne. Spełniły one swoje zadanie: lepiej poznaliśmy swoje zainteresowania i charaktery. Towarzyszyły temu dobra zabawa i dużo śmiechu. W wyśmienitych nastrojach po raz kolejny przemierzyliśmy trudną trasę i dotarliśmy do swoich domów. Stwierdziliśmy, że chcemy jak najwięcej tego rodzaju wycieczek, ale już chyba autobusem.

                                                                                                                  Fot. A. Rybczyńska